gdyby tylko ta gęstość spłynęła
obezwładniła ciemność mogłabym udawać
nic się nie stało
że wciąż jestem a nie tylko bywam
pijana uzbrajam się w cierpliwość
moja skóra naiwnie bezzbrojna
już nie wierzy może jeszcze trochę nadziei
poranki stęchłe zimne tato wróć
miej mnie w swej opiece
bo cieni na ścianie wciąż tyle samo
ja i wódka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz