poniedziałek, 16 września 2013

próżniówka o powrotach

lament odbija się od tafli lodu
wraca echem do obolałych uszu warg
nikt nie odpowie na niezadane pytanie
więc nie czekam już na żadne słowa

narysowałam krzywą naszych spotkań
od nocy do świtu od świtu do łez
tych wilgotnych kłamstw o zapachu
lata na rzęsie powiece twojej wardze

myślę że powiesz mi że to nic dziwnego
że tak długo chciałam umrzeć
nad ranem zostawić po sobie pętlę dymu
uściskiem mgły pożegnać lasy


teraz kiedy już minęły miesiące chłodu
trudno powiedzieć sobie że nie warto żyć

poniedziałek, 4 marca 2013

próżniówka która cierpi

noże tak bardzo lepią się do palców 
kiedy przeszłość posypuje solą rany 
niezagojone ślady domowej wojny 

miłość do siebie zakopałam głębiej 
niż twoją trumnę trzynaście lat temu 
wciąż szukam bezpieczeństwa w złych miejscach 
w nieodpowiednich ramionach dręczę własne ciało 

medycynę omijam szerokim łukiem 
boję się wyroku wyrytego na podbrzuszu 
że nigdy przenigdy serca pod sercem 
że nigdy nie odczuję tego bólu 

wyrywam się uspokajającym szeptom 
w szaleństwie od zmroku do świtu 
ukrywam resztki człowieczeństwa 


chciałabym wytatuować swoje lęki 
na twojej skórze - gdybyś był

wtorek, 8 stycznia 2013

próżniówka o cieple


ukradkiem wycieram z warg okruchy zimy
i czekam na pierwszy dzień wiosny -
niech zabierze biel i chłód

noce przestały odbijać się od ścian
w pijanym łkaniu oszukiwać myśli
i ścierać z policzków niespełnienia

teraz kuszą mnie ogrody - zbiory zapachów
i łaskoczących szeptów letniego dnia
- mam nadzieję na rozkwit


chcę zdjąć z siebie szorstkość