szkicujesz bajki na moich powiekach
kiedy wsiadam do przedziału -
masz więcej wiary w rozedrgane dłonie
niż w stwórcę wilgotnego żalu
nie wiem dlaczego
w nieruchomym zapisie zdarzeń
nie potrafię rozpoznać przyczyn śmierci
tylko trupy owinięte koronkami kuszą
gładkimi słowami zapachem pełnego szkła
trzymasz mnie
na cichych peronach kolejne zjawy
czekają z plecakiem straconego czasu
krople rozmywają przestrzeń za oknem
przekonujesz żebym nie wysiadała
to jeszcze nie tutaj