zgrabnie ocieram się o hałas blokowisk
omijam niebezpieczne natężenia światła
ryzyko zimna nie pozwala cichnąć
czas bosych myśli obniża morale
uwielbieniem naznacza każdą drogę
jednoczymy rytm wieczornych urojeń
porwane rajstopy ściągane w taksówce
przypominają chłód kafelek w toalecie
nie pozwalam ci usnąć na rękach wstydu
wciągam w płuca niepamięć
Przyjemnie jest Cię znowu poczytać.
OdpowiedzUsuńDobry wiersz, trafił i przemówił.
Jakiś dziwny niepokój i ciarki...
Niepokój i ciarki już od dawna nie są dziwne.
UsuńCieszę się, że wpadłeś i że trafił.